Małgosia + Dustin | Reportaż ślubny w sercu Krakowa

Reportaż ślubny w sercu Krakowa

Uwielbiam takie niestandardowe przyjęcia, jak to, na które Małgosia i Dustin zaprosili mnie do Krakowa na reportaż ślubny. Oboje wybrali właśnie to miasto ze względu na logistykę – ich goście pochodzili z różnych części świata, a Kraków wydawał się być najlepszą opcją, by tu właśnie wszyscy się spotkali.

 

Z Małgosią w ten dzień spotkałem się na przygotowaniach – fryzura ślubna, makijaż a nawet manicure odbyły się wraz z moim udziałem. Towarzyszyłem także przy ubieraniu sukni ślubnej, co jest bardzo ważnym momentem w reportażu. W międzyczasie odbyłem krótką wizytę u Dustina. Jak zwykle u Panów jest dość spokojnie w porównaniu z tym, co dzieje się u dziewczyn 😉 Ten dzień był tak zorganizowany, że wszędzie można było przejść na piechotę. I nawet ten deszcz, który uparcie padał przez cały czas, zupełnie w tym nie przeszkadzał. W zasadzie to niesamowicie zagrał na kilku zdjęciach, o czym przekonacie się sami przeglądając reportaż.

 

Do Kościoła Mariackiego było tak blisko, że większość gości, pomimo deszczu, poszła na piechotę. Panna Młoda wraz ze mną została zawieziona praktycznie pod same drzwi Katedry (to było wielkie poświęcenie taty Małgosi, który niczym kierowca rajdowy zawiózł swą córkę pod kościół tylko po to, by nie zmokła). Oczywiście w Kościele Mariackim czekał już Pan Młody i goście, a do ołtarza zaprowadził Pannę Młodą tato. Sam kościół zrobił na wszystkich niesamowite wrażenie. Piękne wnętrza, doskonała logistyka po to, by turyści nie przeszkadzali w ceremonii, ksiądz prowadzący mszę dwujęzyczną, oprawa muzyczna, wzruszające kazanie i uśmiech, który nie schodził z twarzy Pary Młodej. Wszystko to razem wzięte idealnie się fotografowało.

 

Po ceremonii, pomimo uparcie padającego przez cały dzień deszcze, wszyscy poszliśmy na piechotę do góralskiej karczmy Morskie Oko. Fantastyczne stylowe wnętrza, utrzymane w klimacie chat góralskich, połączenie czerwonej cegły, drewna i kamieni wspaniale dodawały uroku. A jak zagrała góralska kapela to można było czuć się jak na weselu na Podhalu! Widać było po gościach, że bawią się znakomicie. A mnie znakomicie się wszystkich fotografowało.

 

Zapraszam do obejrzenia reportażu ślubnego z Krakowa.

 

 

PS Uwielbiam taki klimat wesel, a Wy?