Iza + Piotr | Sesja poślubna w Bieszczadach

sesja poślubna w Bieszczadach na Połoninie Wetlińskiej

Ta sesja poślubna w Bieszczadach na długo zapadnie w naszej pamięci. Wspaniali ludzie, dobre warunki na zdjęcia i lis, który już na zawsze zamieszkał z nami. Tak w kilku słowach możemy opisać wrażenia z tego listopadowego wypadu na Połoninę Wetlińską. Zapraszamy Was serdecznie na tę podróż.

 

Sesja poślubna w Bieszczadach

O tym, że kochamy góry i sesje pośród przyrody wie każdy, kto nas zna i obserwuje nasz profil. Dlatego nie dziwcie się, że skaczemy z radości, gdy możemy połączyć obie pasje w jednym czasie i wykonać plener pośród gór.

 

Kiedy jednak spotykamy wśród naszych par miłośników pieszych wycieczek, którzy na dodatek sami wychodzą z inicjatywą i szukają miejsca na plener pośród szczytów – to jesteśmy w euforii :D. Cudownie jest spotkać bratnie dusze :D. Dlatego tak bardzo cieszyliśmy się na myśl o jesiennej sesji poślubnej w Bieszczadach, jednych z najpiękniejszych gór w Polsce.

 

Iza i Piotr przemierzają szlaki górskie w czasie wolnym, dlatego dla nich plener w Bieszczadach był wyborem oczywistym. Dodatkowo pan młody pochodzi z Bieszczad i zna te góry bardzo, bardzo dobrze. A jeśli dodamy do tego fakt, że jest leśnikiem to już zrozumiałe jest, że wędrówka na szczyty z tą parą była nie tylko przyjemna, ale i edukacyjna :D.

 

Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, bo nasza para była bardzo zdeterminowana i nie straszne im były te zimnice – pozowali dzielnie i z pełnym oddaniem. Dlatego mogliśmy korzystać z pięknie rozwiewającego lekką suknie wiatru, cieszyć się do woli targanymi przez niego włosami i podziwiać chmury, które co chwile to przywiewał, to rozwiewał. Jedynie zachód słońca był bardzo mało spektakularny, co jednak nie przeszkodziło nam w zrobieniu zdjęć z ładną kontrą.

 

Jak zaplanować zdjęcia ślubne w Bieszczadach?

Zanim wybraliśmy się na plener w Bieszczady,  dość długo szukaliśmy trasy, która będzie łatwa do pokonania w listopadzie. Musiała być krótka na tyle, by zdążyć po zachodzie zejść ze szczytów, zanim mrok zastanie nas na szlaku. Dodatkowo para młoda musiała mieć się gdzie przebrać, bo w listopadzie nikomu nie uśmiechało się zdobywać szczytów w strojach ślubnych.

 

Wybór miejsca był zatem dla nas oczywisty – Połonina Wetlińska ze schroniskiem Chatka Puchatka. Wybraliśmy bardzo ekspresowy szlak, dość stromy, ale za to w niecałą godzinę byliśmy już na miejscu. Był to szlak żółty (trasa Przełęcz Wyżna – Schronisko Chatka Puchatka). Po sezonie, na parkingu jest dość pusto, nikt też od nas nie pobierał żadnych opłat. W sezonie jest to jedno z bardziej obleganych miejsc, zatem trzeba liczyć się z trudnościami z parkowaniem, opłatami za parking i za wejście na teren parku.

 

Sama pogoda nas nie zaskoczyła – było zimno, wietrznie i mgliście. Wszyscy przemarzliśmy. Oczywiście najbardziej młodzi, a w szczególności Iza, która nie raz zdejmowała kurtkę dla lepszych efektów zdjęciowych.

 

Niezwykłe spotkanie z lisem

 

Plener zaczął się od poznania nietypowego gościa pobliskiego parkingu. Lis, bo o nim mowa, zawitał do nas chwilę po tym, jak zaparkowaliśmy. W oczekiwaniu na Izę i Piotra postanowił dostojnie nam pozować, za co dostał od nas trochę jabłek. Zdjęcia, które wtedy powstały, są jednymi z naszych ulubionych zdjęć przyrody. Lis wisi w niejednym domu, będąc jego ozdobą.

 

Niesamowicie miło wspominamy tę jesienną wędrówkę po Bieszczadach. Bajkowe widoki i para, z którą okazało się, mamy wiele wspólnego. I ten górski plener, który ma w sobie dla nas pewną listopadową magię. Mamy nadzieję, że też ją dostrzeżecie na zdjęciach. Zapraszamy na sesję poślubną w Bieszczady :).

 

_____

PS

 

Jeśli lubicie Bieszczady, koniecznie odwiedźcie kilka z naszych wpisów:

 

OLA + DANIEL | KAMERALNY ŚLUB W BIESZCZADACH W RUSINOWEJ POLANIE

 

DOROTA + TOMEK | PLENER POŚLUBNY W BIESZCZADACH