Sylwia + Darek | Sesja narzeczeńska w Oslo – cz. 1 pleneru w Norwegii

 

Plener narzeczeński w Oslo

 

Każdy kto nas zna ten wie, że uwielbiamy sesje ślubne dopasowane, przemyślane i stworzone idealnie pod nasze pary. A kiedy one mają takie szalone pomysły jak Sylwia i Darek – to już w ogóle jesteśmy w ekstazie. Bo jak inaczej opisać ten szał, kiedy dowiedzieliśmy się, że wymarzyli sobie plener narzeczeński w Norwegii? Przecież to było jedno z naszych fotograficznych marzeń. A pewnego dnia usłyszeliśmy: „hej, a może sesja w Norwegii, co Wy na to?”. Co my na to? Jedziemy :D. I tak zaczęło się odliczanie dni do wylotu…

 

Sesja narzeczeńska rozpoczęła się jeszcze w Polsce. Zanim przylecieliśmy do Oslo, wraz z Sylwią, Darkiem i ekipą kamerzystów (dwóch Michałów), rozpoczęliśmy debaty na temat charakteru pleneru, miejsc, które warto odwiedzić i wszelkich organizacyjnych spraw.

 

Spotkanie wyglądało jak konferencja blogerów podróżniczych – każdy z mapami, setką pomysłów i jak się okazało – wszyscy zgodni co do tego, że jedziemy w okolice Bergen.

 

Znaleźliśmy kilka punktów, które nas wszystkich interesowały. Ustaliliśmy, że i tak jadąc z punktu „a” do punktu „z”, po drodze natrafimy na cały alfabet miejsc, w których będziemy chcieli się zatrzymać i uwiecznić na zdjęciach (dziś już wiemy, że dokładnie tak było). I to jest dobry patent na opracowanie planu pleneru. Warto zaznaczyć kilka miejsc i iść na żywioł. Uwierzcie, nam się to sprawdza idealnie podczas sesji zagranicznych. Więcej na ten temat przeczytacie w drugiej części wpisu:

 

SYLWIA + DAREK | SESJA NARZECZEŃSKA W NORWEGII – CZ.2

 

I powiemy szczerze, że sesja w Oslo była raczej gdzieś na końcu. Jak się jednak okazało, udało nam się nie tylko zwiedzić ją nocą (co pokażemy Wam w dzisiejszym wpisie), ale też i za dnia (o czym opowiemy trochę później).

 

Nocne zdjęcia w Oslo

Nasza nocna sesja w Oslo była spontaniczna i niezaplanowana. Nie sądziliśmy, że damy radę po dniu pełnym przygód. Pozwólcie, że trochę o nich napiszemy.

 

Pewnego pięknego dnia nastał ten moment, gdzie cała podekscytowana wyprawą grupa filmowo-fotograficzna (w liczbie 4 osób) zebrała się wraz ze swoim licznym sprzętem i wyruszyła na przygodę. Hucznie rozpoczęliśmy ją mandatem, ale wiecie, nic nas nie było w stanie zdenerwować, wszak każdy już miał te setki pięknych kadrów w głowie.

 

Nie wkurzyła nas ani kontrola na lotnisku (która szczególnie upodobała sobie Karola), ani potem krótki, lecz turbulencyjny lot. Nawet zmęczenie nie dało nam się we znaki, a był to dla nas dłuuuuuugi dzień. Najpierw jazda samochodem na lotnisko. Potem Lot z Krakowa do Norwegii. Z lotniska w Norwegii busem do Oslo. I jak się okazało – tam, gdzie mieszkała nasza para, bus zawiózł nas jako ostatnich ;).

 

Sylwia z Darkiem czekali już na nas z obiadem, po którym mieliśmy siłę, by …wyruszyć na pierwszy dzień zdjęciowy. Nocny krótki spacer.

 

Najpierw wycieczka nocna rozpoczęła się w metrze, które dowiozło nas do centrum Oslo. Stamtąd przeszliśmy na piechotę do słynnej opery w Oslo. Faktycznie, jej architektura robi wrażenie. Jest piękna! Cieszymy się, że mogliśmy obejrzeć ją właśnie w nocy.

 

Następnie poszliśmy w stronę Pałacu Królewskiego głównym deptakiem miasta (Karl Johanes gate). Nie był to długi spacer. Wiedzieliśmy, że przed nami dwa dni prawdziwego szaleńczego tempa. A do tego – następnego dnia mieliśmy rozpocząć dzień jeszcze przed wschodem słońca. Także nocne zwiedzanie było krótkie i intensywne. Ale w zupełności wystarczające, by poczuć norweski klimat.

 

Przed Wami pierwsza część wpisu z naszej norweskiej przygody. Zapraszamy Was na krótki spacer nocą po Oslo.