Martyna + Hubert | Plener narzeczeński na Starówce w Lublinie
Plener narzeczeński na Starówce w Lublinie
Czy też tak czasem macie, że przeglądając swój komputer natrafiacie nagle na coś, o czym już zupełnie zapomnieliście, że tam jest? Tak właśnie było ze zdjęciami Martyny i Huberta z sesji narzeczeńskiej w Lublinie. Lubię ten plener, który odbył się już on kilka ładnych sezonów temu. I nie wiem jak to się stało, że go nigdzie jeszcze nie publikowałem. Ale przyznam się Wam jeszcze do czegoś – mam trochę zaległości i liczę, że uda mi się je nadrobić. A dziś zapraszam do słonecznego Lublina.
Martyna i Hubert studiowali wspólnie w Lublinie i chociaż oboje mieszkają w Kielcach, postanowili na sesję narzeczeńską wybrać właśnie to miasto, które było im szczególnie bliskie. Pojechałem do nich i pospacerowaliśmy po mieście, które dobrze znałem ze swoich studenckich lat.
Na sesję wybraliśmy najbardziej charakterystyczne miejsca w Lublinie, znajdujące się głównie na Starym Mieście i w jego okolicach. Spacerowaliśmy pośród starych uliczek i zabytkowych kamienic. Lublin jest bardzo fotogeniczny, a Starówka szczególnie.
To było wiele lat temu, a ja doskonale pamiętam, że tego dnia było dość ciepło. Szukaliśmy miejsc, gdzie można chociaż na chwilę skryć się przed słońcem i … tłumami ludzi wokoło Starego Miasta. Jednak po pewnym czasie stwierdziłem, że nie ucieknę od tego tłumu, ale mogę z niego zrobić element kompozycji zdjęcia. I tak powstały kadry, na których Martyna z Hubertem spokojnie stoją, a tłumy ludzi mijają ich niepostrzeżenie. Oczywiście to była tylko kreacja. Jak się okazało – wiele osób nie chciało popsuć nam sesji i zamiast wejść w kadr (co było nam bardzo na rękę) – ludzie przystawali czekając, aż wykonam zdjęcia. Dlatego trochę trwało, nim powstały satysfakcjonujące mnie fotografie.
Ciekawy jestem czy Wam też zdarzają się takie sytuacje, w których ludzie zważają na to, że robicie zdjęcia i pozwalają Wam dokończyć ujęcie? Ja coraz częściej się z tym spotykam i jest to bardzo miły gest. No chyba, że wymyślisz taki kadr, że Ci ludzie mają się w nim znaleźć 😉
Ale nie przedłużając – zachęcam Was do zwiedzania Lublina wraz ze mną i moją parą. Zapraszam.
A na koniec mały bonus. Nie znam się na piłce nożnej, ale podobno te dwie drużyny nie lubią się. Jak pokazali Martyna i Hubert można żyć razem kibicując różnym drużynom. Brawo!