Sesja ślubna w Muzeum Narodowym w Kielcach

 

Sesja ślubna w Muzeum Narodowym w Kielcach była dla naszych artystycznych dusz prezentem. Lubimy muzeum za to, że można na chwilę przystanąć i zobaczyć, że dzisiejszy świat nie jest wcale taki innowacyjny. Lubimy za to, że można z tak bliska zobaczyć czym jest prawdziwa sztuka i artysta, który za nią stoi. Muzeum jest dla nas tunelem pomiędzy tym co było, a tym co jest.

 

Dziś chcemy pokazać Wam fragment naszej muzealnej sesji, która była wyzwaniem, nowym doświadczeniem, połączeniem ekscytacji z lekkim stresem. Będzie nam miło, jeśli zobaczycie, zatrzymacie się na chwilę i dacie nam znać, czy jest to też estetyka, która i Wam odpowiada…

 

Muzeum Narodowe w Kielcach – tło dla sesji ślubnej

Kamila i Tomek mieli od początku pomysł na swoją poślubną sesję – chcieli coś innego i dlatego wybrali dystyngowane wnętrza muzealnych sal. Klimat pasował do nich idealnie i wiedzieliśmy, że odnaleźli się w nim od pierwszych sekund. Pozowali tak dostojnie, że nawet żartowaliśmy sobie z nimi, że są to zdjęcia młodej pary na tle ich nowego domu ;). To właśnie nazywa się idealne odnalezienie swojego własnego stylu.

 

Często o tym mówimy, że miejsce sesji ma zgrać się z Wami, pasować do Waszej koncepcji. Tylko w ten sposób będziecie w stanie odnaleźć się w danej stylistyce a to już prosta droga do tego, żeby sesja była dla Was przyjemnością. Ma ona Wam służyć latami jako wspomnienie czasu, który spędziliście ze sobą po ślubie, zapewne ten ostatni raz w strojach ślubnych. Przygotujcie się do tego odpowiednio, a będą to najmilsze wspomnienia.

 

Jak zorganizować sesję w muzeum?

Kiedy tylko pojawiły się zdjęcia z tej sesji we wnętrzach naszego kieleckiego muzeum, dostaliśmy wiele pytań jak taką sesję zorganizować. I tutaj w pełni brawa należą się naszej parze i rodzicom Kamili, którzy załatwili wszelkie organizacyjne procedury. Dzięki temu nasza rola w tym przypadku polegała tylko na zrobieniu zdjęć w tych niecodziennych dla nas wnętrzach. Wiemy jednak, że nie jest to aż tak skomplikowane jakby się mogło wydawać. Trzeba zadzwonić do muzeum, dostać zgodę na organizację sesji i ustalić kwestie terminu i wynagrodzenia.

 

Sesja w takim miejscu nie należy jednak do prostych zadań. Bardzo ważne jest to, by zdać sobie sprawę, że nikt nie wynajmie całego muzeum tylko dla Was. Piszemy o tym, bo spotkaliśmy się też z takimi opiniami, że nasz plener odbył się w zamkniętym muzeum. Nic bardziej mylnego. Był to typowy dzień roboczy, wrześniowy wtorek, tłum ludzi, w tym jakieś wycieczki ze szkół i emeryci. A pośród nich nasza para, my i kustoszka muzeum, która towarzyszyła nam podczas robienia zdjęć. Dzięki niej mogliśmy czasem wejść poza bramki, ale i tak jej czujne oko śledziło każdy nasz ruch, byśmy przypadkiem nie dotknęli któregoś z cennych eksponatów. Do tego trzeba było uszanować zwiedzających i przerywać zdjęcia, gdy pojawiali się tłumnie w komnatach.

 

Z naszych obserwacji wynika, że najlepiej jest się umówić na plener w tygodniu i to w godzinach południowych. Nie wyobrażamy sobie organizacji pleneru w weekend, bo wtedy sesja znacznie by nam się wydłużyła z powodu licznych wycieczek. Pamiętacie także, że nie każdy odnajdzie się w takim klimacie. Są pary, które potrzebują intymności, by móc się otworzyć a wtedy będzie im z pewnością trudno przy takiej liczbie osób. To tak jak z miejskimi sesjami – trzeba mieć świadomość, że wszyscy będą na Was patrzeć. Kamila i Tomek odnaleźli się w tym klimacie znakomicie, o czym przekonacie się sami oglądając zdjęcia.

 

Zapraszamy Was na wernisaż wystawy pt. „Kamila i Tomek – sesja w Muzeum Narodowym w Kielcach”.