Dorota + Leigh | Ślub plenerowy na Zamku Topacz

Ślub plenerowy na Zamku Topacz był z pewnością jednym z tych, które zapadają w pamięć. Reportaż ślubny z tego dnia to jeden z top 10! Przecudowni ludzie, którzy nie boją się okazywać uczuć, goście, którzy wiedzą co to party hard i zabytkowy zamek w tle. Fotografowanie takiej potężnej dawki emocji, humoru i zabawy musiało przyczynić się do powstania wielu mocnych klatek. Nie wierzycie? To czas obejrzeć zdjęcia!

 

Przygotowania ślubne na Zamku Topacz

Zamek Topacz położony jest niedaleko centrum Wrocławia. Wystarczy około 30 minut, by znaleźć się na terenach, które swoją historią sięgają aż XIV w. Kompleks budynków pozwala zorganizować wiele uroczystości nie tylko rodzinnych. Otaczająca zamek zieleń jest także świetnym miejscem na ślub plenerowy czy chwilę wytchnienia po szaleństwach w zamkowych komnatach. Te zabytkowe przestrzenie spodobają się miłośnikom miejsc z duszą. A takim lokalem jest właśnie Zamek Topacz.

 

Wraz z ekipą Rekinów Filmowych przyjechaliśmy do Wrocławia na zaproszenie Doroty i Leigh. Oboje na co dzień mieszkają na Wyspach, ale to właśnie w Polsce postanowili zorganizować swoje międzynarodowe wesele. Bliskość lotniska z pewnością pomogła w logistyce i dlatego mogliśmy widzieć doskonałą zabawę ich brytyjskich i polskich przyjaciół.

 

Dzień ślubu naszej pary zaczął się od przygotowań. Ponieważ Dorota i Leigh nie chcieli widzieć się przed ślubem, oboje szykowali się w osobnych apartamentach na zamku w zupełnie innych budynkach. To dawało pewność, że tak jak sobie wymarzyli, pierwszy raz zobaczą się dopiero przy ołtarzu. I tak też się stało.

 

Dorota i Leigh mogli liczyć na swoich przyjaciół. Obie grupy pilnowały, by wszystkie przygotowania przebiegały bez zakłóceń. Chodziło też o to, by para młoda nie musiała doglądać miejsca ceremonii czy przygotowań w lokalu. To zawsze mogło spowodować niespodziewane spotkanie a jak wiadomo, nie taki był ich zamysł.

 

Miejsce ceremonii ze swojego tarasu mogła jedynie doglądać Dorota. To właśnie naprzeciw jej okien rozkładano altanę, biały dywan i mnóstwo kwiatów w kolorze bieli i niezwykle urokliwego dusty blue. Bo to ten odcień błękitu był kolorem przewodnim wesela tej pary. Dostrzeżecie go w dekoracjach, w bukietach i w kolorach sukien druhen.

Ślub w plenerze w ogrodach Zamku Topacz

Ślub w plenerze to zawsze dla nas, fotografów i filmowców, okazja do stworzenia niezwykłego reportażu. Dzięki temu, że mamy więcej swobody niż w obiektach sakralnych, możemy podejść bliżej pary młodej czy stanąć obok celebranta. Dzięki temu mamy większe pole do popisu przy tworzeniu kadrów. To zawsze działa na korzyść pary młodej, bo dzięki temu możemy oddać im jeszcze bardziej wyjątkowy materiał.

 

Ślub plenerowy w ogrodach Zamku Topacz to było wyjątkowe wydarzenie. Przy ołtarzu na Dorotę czekał już Leigh, a pannę młodą do niego prowadził – tato pana młodego. I tak jak sobie młodzi zaplanowali, ich wzrok spotkał się dopiero przy miejscu ceremonii. Oboje nie mogli powstrzymać wzruszenia. To było mega doświadczenie widzieć, jak łzy szczęścia leją się strumieniami. To rzadkość, bo zwykle pary młode boją się rozpłakać, a szkoda. To są takie emocje, że dobrze pozwolić im wyjść na zewnątrz. Pięknie widzieć, gdy dorośli ludzie potrafią tak się wzruszać.

 

Tuż po ślubie, gdy jeszcze emocje nie opadły, zaprosiliśmy parę i ich gości na pamiątkowe zdjęcie. To właśnie zdjęcie grupowe zostało zrobione na tle najstarszego budynku na terenie zamku. Żal było nie wykorzystać schodów, które zawsze ratują zdjęcia grupowe. Dzięki temu można postawić gości na różnych wysokościach stopni i praktycznie każdy jest wtedy widoczny. O ile schody są na tyle duże, by wszystkich pomieścić ;).

 

Międzynarodowe wesele na Zamku Topacz

Wiecie za co kochamy międzynarodowe wesela? Za luz, za mega otwartość na zabawę, za emocje, których nikt się nie boi okazać. Czy to małe rodzinne przyjęcie czy wielkie wesele – zawsze międzynarodowe towarzystwo gwarantuje dobrą zabawę.

 

Uwielbiamy też przemówienia, które są sztuką samą w sobie. Mają śmieszyć, bawić i wyciskać łzy. To właśnie podczas przemówień dowiadujemy się wielu ciekawych szczegółów o parze młodej, o historii nie tylko ich miłości, ale także o rodzinach, marzeniach…

 

I takie właśnie było wesele Doroty i Leigh. Były toasty i przemówienia. Było „gorzko, gorzko” i „cheers”. Łzy zalewały twarze ze śmiechu i ze wzruszenia. Parkiet płonął, drinki znikały, szampan lał się strumieniami. Goście zaskakiwali niezwykłymi figurami tanecznymi ale i cudnym wokalem. Okazało się, że na weselu była znana amerykańska piosenkarka, która dała mini recital. To był czad! Generalnie komnaty Zamku Topacz były świadkami jak potrafi bawić się międzynarodowe towarzystwo, łącząc kultury reprezentujące pana młodego i pannę młodą. To, co udało się zatrzymać w kadrze, możecie dzisiaj zobaczyć na naszym blogu. Zapraszamy do obejrzenia.

 

PS Zachęcamy do obejrzenia innego ślubu plenerowego:

Ślub kościelny w plenerze w Pałacu w Pstrokoniach